We wrześniu, jak co roku
mieliśmy pokazy fizyczne na oku.
Pani Ela wszystko składnie załatwiła,
i nas do Lublina wziąść postanowiła!
Tak więc w środę, dwudziestego czwartego,
mieliśmy od szkoły trochę wolnego.
Podziwialiśmy pokazy fizyczne,
które wcale nie były tragiczne. | |
| Tak w ogóle to były interesujące
i naszą uwagę przyciągające.
Wszystko zaczęło się od mas,
choć to nie był jedyny (w rękawie) as.
Najfajniejszy był prąd elektryczny,
który okazał się fantastyczny!
To był temat główny pokazów,
i nie doprowadził do żadnych urazów.
|
Prąd to nie jedyny atut fizyki,
więc wnet przeszliśmy do akustyki.
Była również jak prąd ciekawa,
chociaż to mniej ważna sprawa?!
Potem były doświadczenia domowe,
które okazały sie całkiem bombowe.
Domowe, czyli z domowego laboratorium,
naszego małego "obserwatorium".
| |
|
Pokazy zakończyły się echem,
co wcale nie było dla nas pechem.
Tak zakończyły się pokazy,
UMCS-u super okazy!
Potem była chwila wolnego czasu,
aczkolwiek nie poszliśmy do lasu!
Mogliśmy pochodzić po Krakowskich Przedmieściach,
oraz usłyszeć o najnowszych wieściach.
|
Jest tam sklepów wiele,
co potwierdzą moi przyjaciele.
Na koniec wyruszyliśmy spod Galerii
w kierunku pizzerni.
Lecz potem zmieniliśmy zdanie,
bo nie mieliśmy ochoty na długie czekanie.
Przeszliśmy potem wszyscy koło zamku
...i byliśmy w Józefowie w sekundy ułamku.
| |