Pokazy fizyczne na UMCS w Lublinie



     We wrześniu, jak co roku
mieliśmy pokazy fizyczne na oku.
Pani Ela wszystko składnie załatwiła,
i nas do Lublina wziąść postanowiła!
     Tak więc w środę, dwudziestego czwartego,
mieliśmy od szkoły trochę wolnego.
Podziwialiśmy pokazy fizyczne,
które wcale nie były tragiczne.
W auli fizyki UMSC
Pani Ela coś zobaczyła...     Tak w ogóle to były interesujące
i naszą uwagę przyciągające.
Wszystko zaczęło się od mas,
choć to nie był jedyny (w rękawie) as.
Najfajniejszy był prąd elektryczny,
który okazał się fantastyczny!
To był temat główny pokazów,
i nie doprowadził do żadnych urazów.
    Prąd to nie jedyny atut fizyki,
więc wnet przeszliśmy do akustyki.
Była również jak prąd ciekawa,
chociaż to mniej ważna sprawa?!
     Potem były doświadczenia domowe,
które okazały sie całkiem bombowe.
Domowe, czyli z domowego laboratorium,
naszego małego "obserwatorium".
Aż włosy dęba stają...!
Akustyka... i coś słychać      Pokazy zakończyły się echem,
co wcale nie było dla nas pechem.
Tak zakończyły się pokazy,
UMCS-u super okazy!

    Potem była chwila wolnego czasu,
aczkolwiek nie poszliśmy do lasu!
Mogliśmy pochodzić po Krakowskich Przedmieściach,
oraz usłyszeć o najnowszych wieściach.
Jest tam sklepów wiele,
co potwierdzą moi przyjaciele.
Na koniec wyruszyliśmy spod Galerii
w kierunku pizzerni.
Lecz potem zmieniliśmy zdanie,
bo nie mieliśmy ochoty na długie czekanie.

Przeszliśmy potem wszyscy koło zamku
...i byliśmy w Józefowie w sekundy ułamku.
Ach to ciśnienie!

Z kaczką też można pogadać...Już po pokazach...Przed pomnikiem M.C. Skłodowskiej
W drodze powrotnej......pod czujnym okiem pań!       I ja tam byłam,
      fajnie się bawiłam,
      a co widziałam,
      wyżej opisałam!

Ola Mytyk

Powrót do Aktualności